poniedziałek, 1 grudnia 2014

Rozdział III


Ten rozdział dedykuję mojemu Misiaczkowi za to, że jest świetną dziewczyną, dziwną, piękną i idealną dla mnie. No i, że po prostu jest <3 Rozdział troszkę dłuższy niż zwykle, a spowodowane to jest moją weną po fajnym weekendzie. A teraz zapraszam do lektury, mam nadzieję, że sie spodoba, komentujecie również, bo nie wiem jakie macie zdanie o tym opowiadaniu ;)


Rozdział III: Tu na pewno straszy!


Z cienia wyłoniła się postać kobiety.
Była młoda, piękna, średniego wzrostu, miała idealne proporcje, natomiast krwisto-czerwone włosy sięgały jej do połowy pleców, dość długą grzywkę miała zaczesaną na prawo a lewy bok ścięty na dwa milimetry. Ubrana była w czarną, długą, ładnie zdobioną gotycką suknię. Jej oczy były barwy brązowej a spojrzenie dzikie jak u bestii. Legenda głosi, że jedno jej spojrzenie zabija na miejscu. A zwała się Akira.
- Przepraszamy pani Akiro. - Powiedział ze strachu przywódca bandy, przynajmniej na niego wyglądał. Szanował dziewczynę, gdyż była bardzo potężna i lubiła się stawiać innym, ale mistrz gildii był jeszcze silniejszy.
- Słuchajcie debile. - Zaczęła ostro. - Mistrz przydzielił nam misję sprawdzenia źródła ogromnej mocy magicznej. Według informatora znajduje się ono w zamku na północy królestwa. - Opowiedziała kompanom.
- Wiadomo co to? - Spytał jeden z magów.
- Milczeć! - Warknęła dziewczyna. - Nie potrzebujemy takich mięczaków w Death Sword. - Uderzyła go w twarz. Mężczyzna upadł znokautowany na ziemię.
Wszyscy spojrzeli przerażeni po sobie.
- Czy ktoś jeszcze chce zadawać zbędne pytania? - Zapytała spoglądając po magach. - Dobrze, także wyruszamy o świcie. - Oznajmiła, po czym wróciła do swojej komnaty.

Tymczasem w okolicach Magnolii.
- Na tym polega nasza misja. - Powiedział wyraźnie podniecony Natsu.
- Erza, gdzie jest nasz  transport? - Spytał  niecierpliwy Gray wypatrując powozu.
- P-powóz? Nie idziemy pieszo? - Gajeel momentalnie zbladł słysząc słowa Fullbustera. - Co to za czasy, spotykamy magię na każdym kroku a nikt nie wymyślił jeszcze kamieni teleportacyjnych, albo chociażby zwojów umożliwiających szybką podróż? - Rozmarzył się Smoczy Zabójca.
- Właśnie, powinno się karać za katowanie koni! - Lucy pokazała swoje dobroduszne serce.
- A mnie to zawsze bijesz, gdy powiem o tobie coś śmiesznego. - Wyżalił sie Happy chowając się za swoim przyjacielem. - A Natsu bijesz bez powodu! Tak, jest synem Igneela, smoka, więc też jest zwierzakiem. - Powiedział całkiem poważnie niebieski maluch, pokazując guzy Salamandra.
Tymczasem nadjechał powóz. Karoca była elegancka i ogromna, wewnątrz opływała w luksusy. Drogie drewno bylo pomalowane na czarno ze srebrnymi i złotymi zdobieniami. Bez wątpienia był to pojazd przeznaczony dla wyższych sfer. Konie ciągnące powóz również były rzadkimi okazami mustangów, które można spotkać tylko w stolicy. Piękne, mężnie prężące się ogiery.
- Erza, ty to wiesz czym podróżować. - Nie kryła zachwytu Lucy. - To jest idealny transport dla takiej damy jak ja. - Dziewczyna pokazała swoją drugą stronę.
- Ej ty, a niby jesteś przeciwko katowaniu zwierząt! - Oburzył się Gajeel.
- Cicho, bo się na ciebie obrażę! - Odpyskowała blondynka.
- Mordy w kubeł! - Wrzasnęła Tytania. - Wsiadajcie do powozu i jedziemy, szkoda czasu na wasze kłótnie. - Powiedziała zgodnie z prawdą. Wszyscy wykonali polecenie szkarłatnowłosej.

- N-ie d-dam radyy, zaraz rzygnę... Daleko jeszcze? - Natsu narzekał na transport.
- Haha, Natsu lamusie. - Zaśmiała się Lucy. - Znowu masz problem z chorobą lokomocyjną? Haha. - Dalej naśmiewała się z biedaka.
- Nie śmiej się z Natsu, to nie jego wina. - Happy bronił przyjaciela.
- Wendy, znasz jakieś zaklęcie, które powoduje chorobę? - Szepnęła Charla.
- Gotowe. - Dziewczynka rzuciła czar na Lucy.
- Ej, co się dzieje? - Zapytała zdziwiona blondynka. - Nagle zrobiło mi się niedobrze.
- Może połóż się koło Natsu? - Gray zaczął się powstrzymywać od śmiechu.
- To nie jest śmieszne. Bueee... - puściła pawia na koszulkę Graya.
- Fuj. Patrz co zrobiłaś z moją ulubioną koszulką. - Szybko ściągnął ubranie z siebie.
- Patrzcie, Gray w końcu ma pretekst, żeby się rozebrać, hahaha. - Erza wybuchła śmiechem.
- Koniec gadania, wysiadamy, dotarliśmy na miejsce. - Zakomunikowała, po czym otworzyła drzwi powozu, a oślepiające światło rozjaśniło wnętrze.

Ich oczom ukazał się mroźny widok północy. Wszystko było pokryte oślepiającym w słońcu śniegiem, w oddali było widać stado saren a na niebie szybowały ptaki. W oddali było widać zamek do którego mieli udać się magowie.
- A-psik! - Kichnęła Erza oślepiona przez biel śniegu. - Uważajcie, żeby się  nie poślizgnąć. - Ostrzegła wszystkich.
- Uwielbiam śnieg. - Gray wyszedł zaraz za Erzą, oczywiście bez koszulki.
- Łoooł! - Natsu wywrócił się stawiając pierwszy krok. - Trzeba tu coś poradzić, żeby  reszta się nie przewróciła. - Natsu zapłonął ogniem roztapiając śnieg przy wyjściu z powozu. Lucy potknęła się i spadła na biedaka.
- Ałć, Natsu jaki ty jesteś gorący. - Szybko wstała gdyż pozycja, w której byli wyglądała dwuznacznie, prawie się pocałowali.
Reszta wyszła już bez problemów, no może był jeden problem, Charla nie skorzystała z pomocy Happy'ego.

Death Sword dotarło na miejsce chwilę przed magami z Fairy Tail.
- Ale tu zimno. - Trzęśli się z zimna magowie. - Czy to nie dobra okazja na ciepła kawę? - Spytał jeden z nich.
- To nie pora na takie myśli idioci. - Spojrzała się na nich Akira. - Na to będzie pora, gdy wykonamy zadanie i wrócimy do gildii. - Była zadziwiająco spokojna.
- Poszukajmy wejścia, tam będzie cieplej... - Powiedział jeden zdziwiony postawą dziewczyny.
- I wykonajmy to zadanie, mi też jest cholernie zimno! - Dodała rzucając im chłodne spojrzenie. Jej policzki były całe czerwone od srogiego mrozu. - Stójcie, chyba coś słyszałam. - Powiedziała ściszonym tonem.

Wróżki ujrzały w końcu zamek. Śnieg lekko prószył i nie mogli ocenić jego stanu, ale był ogromny, solidnie zbudowany z wielkich głazów. Stary budynek wydawał się być opuszczony od lat, lecz coś nie dawało magom spokoju.
- Widzieliście, jak przyłożyłem temu przerośniętemu tygrysowi? - Natsu ciągle zachwycał się bójką z wielkim kociakiem.
- Aye! Pięknie przyłożyłeś mu z ognistej pięści. - Zawtórował mu Happy.
- Taki tygrys to nic w porównaniu ze śnieżnym trollem. - Kłócił się Gray. - Gajeel, co siedzisz tak cicho? Zawsze jest ciebie pełno w takich sytuacjach. - Spytał zdziwiony chłopak.
- Gi-hi, j-ja oszczędzam siły na nasz c-cel. - Trząsł się z zimna. Mróz bardzo szybko ogarniał jego ciało, gdyż jego specjalnością była Magia Żelaznego Smoczego Zabójcy.
- Biedak musi się męczyć, metal bardzo szybko się wychładza. - Powiedziała zmartwiona Wendy.
- N-nic mi n-nie jest, gi-hi. - Gajeel skłamał dziewczynce.
- Jakoś tego nie widać, nogi ci się trzęsą od tego zimna. - Gray zaśmiał się z drgawek towarzysza. - A ty Lucy to w o ogóle rządzisz. - Skwitował zwisające sople lodu z nosa dziewczyny.
- Chodźmy, im szybciej wykonamy zadanie, tym lepiej dla wszystkich, prawie. - Erza spojrzała na Natsu i Graya, którym mróz najwyraźniej nie przeszkadzał.

Dotarli do głównego wejścia zamku, teraz dopiero zobaczyli jak bardzo jest zniszczony. Szyby były powybijane, mury w niektórych miejscach popękane i dziurawe.
- No to jesteśmy na miejscu. - Ucieszyła sie Szkarłatnowłosa. - Znajdziemy źródło magii i możemy wracać. - Te słowa były bardzo pokrzepiające dla większości drużyny. Nie wiedzieli jednak, że mieli kogoś spotkać kogoś, kto szuka tego samego co oni.
- Tu na pewno straszy! - Lucy trzymała się bardzo blisko Wendy, która też strasznie się bała.
Zza rogu zamku wyszła nieznana im osoba.
- Bu! - Przestraszyła dziewczyny.
- M-mówiłyśmy, że tu straszy! - Zaczęły płakać i krzyczeć.
Nie mogli ocenić kto to jest, ponieważ oślepiało ich słońce świecące zza postaci kobiety.

1 komentarz:

  1. Podoba mi się najbardziej ten rozdział, pośród wszystkich. Są elementy, które wciągają. Proponuję, abyś pisał dłuższe rozdziały z elementami satyrycznymi, czarnego humoru i parodii. Cieszę się, że mogłam przeczytać najdłuższe opowiadanie z twoich wypocin ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :3