niedziela, 19 kwietnia 2015

Rozdział IV


Ten rozdział dedykuję mojej kochanej dziewczynie za to, że zawsze jest ze mną i mnie wspiera. Gdyby nie jej opowiadania i poganianie mnie ten rozdział dalej byłby w procesie tworzenia. Ile razy na mnie krzyczała, żebym już napisał ten rozdział, bo chce wiedzieć co jest dalej ^^" A jednak mam oddaną fankę, która dzieli się ze mną uwagami odnośnie mojego opowiadania. Weźcie z niej przykład i również komentujecie co się podoba a co nie :3
Zatem, zapraszam do lektury ;)


Rozdział IV: Za dużo gadasz!


Magom ukazała się postać Akiry. Na plecach miała dwa miecze, potężne katany zwane Natsuno Kurushimi. Wyglądała na potężną wojowniczkę, posługującą się zarówno magią, jak i bronią sieczną. Kobieta przemówiła do magów.
- Hmmm, ciekawe, nawet bardzo. Fairy Tail...
- Stwierdziła zauważając znak Wróżek. - Czy jest tu Natsu Dragneel?! - Podniosła głos rozglądając się za różowo-włosym chłopakiem.
- T-to ja. - Nawet Natsu przestraszył się spojrzenia i tonu dziewczyny. - Czego chcesz akurat ode mnie? - Trochę uspokoił drżący głos.
- Jestem Akira, postrach z Death Sword. - Zaczęła  pokazując prawe ramię, na którym widniał znak gildii. - Słyszałam, że jesteś jednym z najsilniejszych magów z tej śmieszniej dziecinnej gildii. - Zadrwiła spoglądając po reszcie magów, stwierdzając, że są dość młodzi.
- Kogo nazywasz dzieciakami? - Oburzył się Gray. - Jedynym dzieciakiem jest ten idiota Natsu, zawsze ciągnie go do bójki z każdą napotkaną osobą. - Czarnowłosy chłopak zaczął się wywyższać.
- Chcesz się do cholery bić, debilu?! - Natsu skontrował słowa Graya, jednocześnie je potwierdzając.
- Cisza tam, nie z tobą rozmawiam chłopczyku! - Akira wyglądała na mocno zdenerwowaną. - Chcę się z tobą zmierzyć, sławny Smoczy Zabójco, ale to musi poczekać, mam tu ważniejszą sprawę do załatwienia.
- Ktoś jest ważniejszy niż Natsiu? - Happy zdziwił się słowami dziewczyny.
- Wystawię ciebie na próbę, jeśli pokonasz naszych magów i mnie znajdziesz, to będziesz mógł się ze mną zmierzyć. - Dała mu szansę. - Na mnie już czas.
- Ty... - Natsu urwał, gdyż dziewczyna zniknęła w kłębach dymu. - Jeszcze nikt mnie tak nie wkurzył! - Krzyknął zionąc ogniem ze złości.
- Natsu wystawiony do wiatru. - Zaśmiały się Lucy z Wendy.
- Poszukajmy t-tych gości z Death Sword, r-rozgrzałbym się trochę, gi-hi. - Gajeel rzekł przywódczym tonem trzęsąc się z zimna.

Zamek był ogromny, wnętrze było zniszczone latami nie używania, ale było widać jego świetność sprzed laty. Zakurzone teraz zbroje prężyły się dumnie, kolory farb na obrazach były strasznie wyblakłe, a wielkich rozmiarów łukowe drzwi strasznie skrzypiały. Świst wiatru był potęgowany przez wybite szyby w oknach. Zapalone świece w mosiężnych żyrandolach lekko oświetlały kamienne wnętrze, pochowane w kątach pajęczyny lekko połyskiwały w ich świetle.
- Ten zamek jest chyba od bardzo dawna opuszczony. - Zaczęła Erza. - Ciekawe kto mógł wybrać takie miejsce na swoją bazę?
- Ta osoba na pewno nie jest normalna. - Odparła Lucy przytulona do boku Wendy.
- Szybciej, nie mogę sie doczekać walki z tymi szemranymi typami. - Niecierpliwił się  Natsu.
- Masz rację, nagle nudno się zrobiło, jak ta Akira uciekła. - Gajeel zgodził się z towarzyszem.
- Jakoś za dobrze się dogadujecie ostatnio, czyżbyście się założyli o coś? - Powiedział Gray z wyraźnym zaciekawieniem w głosie. Wszyscy spojrzeli na nich.
- Mistrz kazał mi dopilnować, żeby nauczyli się współpracować ze sobą. - Erza stanęła dumnie i założyła ręce na piersi. - Idziemy dalej, mam dziwne przeczucie, że ktoś nam się przygląda. - Tajemniczy dreszcz przeszedł po jej plecach.

Przeszli przez dwa pomieszczenia, które nie różniły się od poprzednich praktycznie niczym. Magowie byli coraz bardziej zdenerwowani.
- No kurczę pieczone! - Krzyknął Natsu zażenowany brakiem przeciwników. - Chyba bawią się z nami w chowanego!
- Może nawet i lepiej. - Lucy wyraźnie nie uśmiechała się walka.
- Nie pleć głupstw, nie nasza wina, że sama nie potrafisz sobie z nikim poradzić. - Happy skomentował słowa blondynki.
- Zabije jak złapie! - Lucy zacisnęła pięść grożąc niebieskiemu kotkowi.
Coś poruszyło się w cieniu, którego było znacznie więcej. Zapewne wiatr zdmuchnął większość świec.
- A było tu tak cicho... - Cichy tajemniczy głos dobiegł uszu magów. - No, ale w końcu się pojawiliście magowie z Fairy Tail! - Tym razem głos był znacznie donośniejszy. Ktoś wykorzystał zaistniałą sytuację i ukrył się w mroku.
- Gdzie jesteś?! Przestań się chować debilu! - Natsu coraz bardziej napalał się na walkę. Zaczął też ziać ogniem ze złości.
- No ej, przecież jesteśmy z mrocznej gildii. - Mężczyzna zaczął spokojnie. - Możemy się chyba chować w mroku, co nie? Taka już natura nielegalnych gildii, a że wy nas nie widzicie to nawet lepiej.
Żelazny pręt przeszył ze świstem powietrze koło głowy Natsu, po czym wbił się z impetem w ścianę za nim, drżąc jeszcze przez chwile.
- Erza, Gray, Wendy, weźcie Happy'ego i Charle. - Powiedział spokojnie Natsu. - Idźcie zatrzymać Akirę, my rozprawimy się z tymi tutaj.
- Natsu jest chory! - Gray zaśmiał się gromnie. - Czy nie chcesz sam załatwić tej Akiry?
- Chcę, ale ci tutaj mnie wkurzyli. - Chłopak spojrzał w stronę, z której nadleciało ostrze.
- Dobra, idziemy ją powstrzymać, nie możemy zapominać o misji. - Zgodziła się Erza. - Skopcie im tyłki.
Przyjaciele ruszyli dalej, a Natsu skoczył w cień.

- Ryk Ognistego Smoka! - Salamander nabrał powietrza w płuca, złożył dłonie w tubę po czym przyłożył je do ust. Przed nim pojawił się magiczny krąg a z otworu w prawej dłoni wystrzelił rozszerzający się snop ognia. Pomarańczowo-żółty blask ognia rozjaśnił pomieszczenie. Członek mrocznej gildii zablokował cios zaklęciem ognistej tarczy rozpraszając płomienie w każdą stronę.
- No, no. - Zaczął wzdychając lekko. - Nieźle, ale i tak nie masz szans z moimi płomieniami, są dużo gorętsze. A nazywam się Mizuki. - Przedstawił się nieznacznie kłaniając.
- Przekonamy się, kiedy będę leżeć na podłodze. - Natsu uśmiechnął się złowrogo a w jego oczach było widać zaciekawienie przeciwnikiem.
Każdy z nich stał dłuższą chwilę w bezruchu, jednak różowo-włosy chłopak był tak podekscytowany, że zaatakował pierwszy.
- Pazur Ognistego Smoka! - Wyskoczył w powietrze zapalając swoje stopy. Za nim wił się długi język ognia, dopadł przeciwnika, który skontrował jego cios obiema rękami. Atak spotęgowany płomieniami był na tyle szybki i silny, że Mizuki został odrzucony w tył. Uderzając w ścianę wzbił tuman kurzu. - Jesteś silny! - Krzyknął z wielkim uśmiechem na twarzy. Jego pięść zapalając się dopiero w momencie kontaktu z przeciwnikiem uderzyła w brzuch Salamandra z wielkim impetem, atak był tak szybki, że Natsu nie zareagował w porę i odrzucony impetem ciosu pokoziołkował w stronę końca sali. Podniósł się z trudem, chwiejąc się na nogach przybrał postawę obronną.
- Widzę, że wielki Natsu wcale nie jest taki silny, zobaczymy jak poradzisz sobie z tym! - Mizuki szykował się do kolejnego ataku.
- Są ze mną inni, muszę ich ochronić. - Natsu chciał zbić wroga z tropu, żeby kupić sobie trochę czasu na zaplanowanie kontrataku. - Tak łatwo ci ze mną nie pójdzie! - Obniżył środek ciężkości poprzez przykucnięcie.
- Natsu! Uważaj. - Gajeel próbował ostrzec przyjaciela. Salamander już chciał skoczyć, ale ognisty wąż kąsał z lewej. Natsu upadł na ziemię.
- Mówiłeś coś robaczku? - Mizuki zaśmiał się gromnie. - Chyba inni muszą ciebie chronić, hahaha! - kontynuował z wielkim uśmiechem na twarzy. Natsu wstał, lecz ledwo trzymał się na nogach.

Gajeel ruszył w stronę Mizukiego, żeby pomóc towarzyszowi z gildii, lecz natychmiast został zatrzymany przez innego członka Death Sword. Zaklął cicho pod nosem i wyciągnął rękę przed siebie pokazując palcem na tajemniczą postać.
- Kim jesteś do cholery?! - Wybuchł złością. - Nie prosiłem cię o przeszkadzanie.
- Cała przyjemność po mojej stronie. - Zachował spokój. - Nazywam się Rabu i jestem magiem ziemi. Rozgniotę ciebie na ścianie, za próbę przeszkodzenia Mizukiemu.
Gajeel wystrzelił przed siebie jak z procy, uskoczył w lewo przed słupem, który nagle przed nim wyrósł. - Buława Żelaznego Smoka! - Jego lewe ramię zmieniło kształt, zarazem pokrywając się żelazem. Metalowy walec wystrzelił w stronę wroga, lecz ten zrobił salto w tył i dotykając dłońmi ziemi postawił przed sobą obsydianowy mur. Zabójca Smoków nie rozproszył się ani na chwilę, w mgnieniu oka skoczył zmieniając swoją rękę w żelazny miecz z ostrymi jak brzytwa kolcami. Przed murem zamachnął ramieniem z tyłu a kolce zaczęły poruszać się jak łańcuch piły. Z taką siłą uderzenia z łatwością przebił mur uderzając Rabu prosto w twarz, niestety metal ze śliną przy ujemnej temperaturze nie wróży nic dobrego. Gajeel spojrzał na swoją rękę i stwierdził, ze jezyk wroga jest przymarznięty do jego miecza. - Natsu, koleś uczepił się mnie dosłownie jak rzep psiego ogona, urzycz mi trochę płomieni, bo idiota jest trochę ciężki, gi-hi. - Zaśmiał się głośno, a echo pomieszczenia wzmocniło jego głos.
- Rety, masz rację! - Wytrzeszczył oczy w niedowierzaniu. Uskoczył przed ognistą strzała Mizukiego. - Już ja go odkleję od ciebie! - Zaśmiał się i użył Ryku Ognistego Smoka, dosięgając nim członka mrocznej gildii razem z ręką Gajeela.
- Teraz gdy jestem rozgrzany to macie ostro przechlapane, gi-hi. - Zaśmiał się głośno unosząc rozgrzane do czerwonosci żelazne ramię.
- Ej, to mój tekst, znajdź sobie własny! - Natsu zaśmiał się pokazując kompanowi swoje kły.
- Parzy, parzy! - Zabójca smoków nie spodziewał się takich gorących płomieni. - Ty serio mocno ćwiczyłeś, skoro twoje płomienie były w stanie mnie oparzyć. - Pochwalił chłopaka energicznie wymachując ręką, żeby ją schłodzić.

 Lucy walcząca obok miała niemałe problemy ze swoją przeciwniczka. Była cała posiniaczona i miała kilka rozcięć a jej zawsze zwiazane w kucyka włosy były brudne i potargane. Żaden z gwiezdnych duchów nie mógł sobie poradzić z magiem Death Sword. - Czy to o tym mówił Happy? - Zapytała samą siebie w myślach. - Czy naprawdę jestem tak słaba? Nie, nie wytrzymam już wiecej... - Łzy bólu zaczęły jej spływać po policzkach.
- Och, wybacz moje niewychowanie. Zapomniałam się tobie przedstawić. Hihihi - Dziewczyna z mrocznej gildii zaszydziła z Lucy. - Jestem Tomoe, ale co taka głupia i bezbronna dziewczynka jak ty zrobi z tą informacją, skoro i tak zaraz umrze, ahahahahaha. - Z tym szerokim uśmiechem podeszła do blondynki i podniosła ją za włosy do góry. Tym gestem nie dawała Lucy wyboru.
- Natsu, pomóż mi! - To były jedyne słowa jakie zdołała wypowiedzieć w płaczu.
- Cicho bądź w końcu! - Natsu krzyknął do obezwładnionej Lucy. - Zawsze Natsu i Natsu. Weź się opanuj. - Skarcił przyjaciółkę.
- Nieładnie tak zostawiać dziewczynę samą w opałach. Co z ciebie za facet. - Zaśmiał się Gajeel.
- Wlasnie! Natsu, zrób co.. - Urwała nagle, gdyż Tomoe szarpnęła ją za włosy.
- To ciągle ratowanie ciebie zaczyna mnie juz nudzic, weź w końcu zrób coś sama, a nie że każdy ciebie zawsze ratuje.
- Natsu jest nieźle wkurzony, gi-hi. - Zaśmiał się Żelazny Pogromca Smoków.

- Niepotrzebnie tyle gadasz Gajeel! Zapomniałeś, że jeszcze żyje? - Rabu otrząsnął sie po ataku i krzyknął do swojego przeciwnika. Wykorzystał zaistniałą sytuację do wyprowadzenia ciosu, bardzo silnego ciosu. Część pomieszczenia, w której stał z magiem Fairy Tail została poprzecinana kamiennymi słupami tak gęsto, że Gajeel nie miał szansy na ucieczkę. Natsu zauważył tylko przerażone spojrzenie przyjaciela. Lucy również była w opałach. Został sam przeciwko trojgu magom.

1 komentarz:

  1. Zwróciłam uwagę na kilka szczegółów. Wiele powtórzeń: Erza, Gray, Natsu, Gajeel, co sprawia że tekst staje się monotonny. Zabrakło mi tutaj: wątków, które dodałyby magii w twoim opowiadaniu. Fairy Tail posiada jedna ważną cechę: przyjaźń, złośliwość i śmiech. Wyróżniłeś 2 cechy, jakie wymieniłam, a przez brak wątków ironicznych, czy parodyjnych całe opowiadanie wydawało mi się ciekawo-nudne. Musisz popracować nad powtórzeniami, czyli tworzeniem nowych słów, albo dodawaniem nazwisk bohaterów. Kolejnym błędem było: "No kurczę pieczone" - jest niepoprawnym zwrotem użytym przez Ciebie. A tak po za tym zauważyłam, że masz ładniejszy styl pisania i tutaj jest poprawa. Tak trzymaj :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :3